21 wrz 2012

Prolog

      Spokój i cisza dookoła. Granatowa noc przysłoniła błękit dnia, a srebrna kula od paru godzin wędruje po niebie ozdobionym gwiazdami niczym rozsypanymi niedbale skrzącymi się diamentami na ciemnogranatowym aksamicie.
      Zawsze lubiłam pełnię. Podczas niej czuję się silniejsza, a wszystko dookoła jest piękniejsze. Świerszcze głośniej cykają, żaby i ropuchy grają koncert na setki głosów, sowy pohukują tajemniczo, a czasem słychać złowrogie wycie wilka.
Wilki same z siebie nie są złe, żadne zwierze nie jest. To tylko mutacje, które czasem zachodzą potrafią być naprawdę groźne. Świat pełen jest różnych istot. I tych dobrych, i tych złych. Są one obecne pośród nas, a miliony ludzi żyje w zupełnej nieświadomości i niewiedzy. Tacy jak ja mają ten stan rzeczy zachować za wszelką cenę.
     Kiedyś ludzie wierzyli, bali się. A teraz? Wszystkie podania, legendy i mity włożone są między bajki dla dzieci. Małe dzieci widzą więcej niż dorośli, są ciekawe świata, mają bogatą wyobraźnię i to właśnie dzięki niej mają tak wielką przewagę nad swoimi rodzicami, ciotkami czy dziadkami. Dostrzegają niewidoczne na pierwszy rzut oka rzeczy. Im ludzie starsi tym mniejszą uwagę poświęcają na obserwację swojego otoczenia. Pierwotny instynkt który im mówi, że "jest coś więcej niż widzą", zanika z czasem w miarę dorastania lub jest wypierany przez rodziców, którzy myślą, że wiedzą lepiej z racji swojego wieku i doświadczenia. Oni tylko patrzą, ale nigdy nie widzą, a przecież patrzeć i widzieć to dwa różne słowa, radykalnie się od siebie różniące. Widzimy tylko to co chcemy dostrzec, to czego pragniemy: szczęśliwą rodzinę, wiernych przyjaciół, dobrą i pewną pracę, wymarzone wakacje... To niewiele, ale jakże trudno to dla niektórych osiągnąć. Dla innych wydaje się to być całkowicie poza zasięgiem.
     Każdy człowiek ma podobny bieg życia: narodziny, dorastanie, prokreacja, starość i... śmierć.
Młoda istota jest jest do tej kolei życia przygotowywana. Od małego wpaja jej się te same schematy, a kiedy się buntuje i chce robić coś nowego, zupełnie innego to jest odbierana jako dziwak. Nie ma w nikim poparcia i najczęściej wraca na drogę utorowaną przez rzeszę ślepo podążających ludzi.
Smutne, ale prawdziwe.
     Jakby nie patrzyć mnie także wstawiono w pewien schemat. A może sama się w niego wstawiłam? Przecież były osoby które mnie ostrzegały wręcz błagały żeby siedzieć cicho i spokojnie w pałacu, cieszyć się życiem, chodzić na bale... Tylko jak mogłabym się bawić, siedzieć i nic nie robić wiedząc, że gdzieś tam mój brat, stryj czy ktokolwiek inny walczy w imię tych którzy sami nie potrafią się bronić i być może już nie wrócą.
     Moja rodzina od wieków stoi na straży. Gdyby nie moi przodkowie na tym świecie byłoby więcej potworów aniżeli innych istot. Pokornie wypełniamy zadanie jakie powierzyło nam nasze sumienie i całe pokolenia naszych mądrych władców.
     Kim jesteśmy? Kim ja jestem?
Jestem jednym ze strażników. Jestem Narya Aribeth Rásailaturëlië.
      Egzekutorka.


1 komentarz:

Statystyka

Obserwatorzy